Prezentacje z cyklu: Polska jest piękna

Od dłuższego czasu przymierzałem się do stworzenia prezentacji z moich włóczęg z aparatem fotograficznym i oto jest. Prezentacje podzieliłem no odcinki dotyczące poszczególnych rejonów naszego pięknego kraju. Każdy odcinek, to świat widziany moimi oczami uwieczniony za pomocą aparatu. Niejednokrotnie zdjęcia pozbierane z kilku lat – jeśli jakaś okolica wpadnie mi w oko, muszę do niej wrócić chociaż raz – taką mam przypadłość 🙂

Zapraszam do oglądania.

Link do wszystkich odcinków znajdziecie w nagłówkowym menu – czyli TU – klik

Jesień 2015

No i przyszła jesień – sezon motocyklowy powoli dobiega końca – teraz trudny czas dla wszystkich motocyklistów – jak przeżyć te kilka miesięcy bez swojego ukochanego motocykla ? Jest to okres bólu i żałoby dla wszystkich posiadaczy jednośladów 🙂

Na ale cóż – trzeba wycisnąć z sezonu ile tyko się da, tak więc w dniu 24-10-2015 r. korzystając z pogody umożliwiającej swobodne poruszanie się na dwóch  kołach wypuściłem się na krótką wycieczkę wokół tzw. komina, aby podziwiać piękne kolory jesieni. Oczywiście zabrałem ze sobą aparat fotograficzny, aby uwiecznić moją Hondę na tle tych barw. Tak się złożyło, że odpowiednie miejsce znalazłem po pokonaniu około 100 km – jakoś tak mi się dobrze jechało, że nie mogłem opuścić siedziska mojej Hanulki 🙂 Zrobiłem całą masę zdjęć – trzy sztuki 🙂 i pojechałem szukać kolejnego pleneru fotograficznego. Jednak stwierdziłem, że taka ilość zdjęć jest zupełnie wystarczająca, więc jeszcze mała rundka po okolicy i do garażu. Jutro też jest dzień, więc kolejną masę zdjęć wykonam w niedzielę.

No i nastała niedziela – ponura, pochmurna i taka jakaś nijaka – szkoda „uflunić” Hannę jeżdżąc po jakiś bezdrożach, szukając pleneru fotograficznego. Zapadła decyzja: jadę samochodem – tak też uczyniłem – i wcale nie żałowałem podjętej decyzji – było zimno i wiało. Te dwa dni zaowocowały serią zdjęć jesiennych, które można znaleźć w moim albumie.

album

Kliknij na zdjęciu – przeniesiesz się do albumu

Kowalewko – 26-27 wrzesień 2015 pożegnanie lata.

Kolejna wycieczka – tym razem, wraz z moją ekipą motocyklową udałem się do Kowalewka – gdzie dzięki uprzejmości przyjaciół kolegi Leo spędziłem w miłej atmosferze dwa dni.

Droga do – w deszczu (czy to już stanie się tradycją?), ale warto było. Na miejscu jak to w Kowalewku – zostaliśmy przyjęci po królewsku. Gospodyni przywitała nas pyszną gorącą zupą. Specjalnie dla nas została skonstruowana tzw. sławojka 🙂 która okazała się ekskluzywną ubikacją. Po otwarciu drzwi spodziewałem się deski z wyciętym okrągłym otworem (służącym wiadomo do czego 🙂  ) ale zaskoczenie było ogromne – w środku ładnie pachniało i znajdował się tam najprawdziwszy sedes ze spłuczką i bieżącą wodą !!! No i było też światło i umywalka – brawo dla konstruktora, czyli gospodarza Sergiusza !!!

Potem ognisko, które płonęło aż do naszego odjazdu – tj. dnia drugiego około godz. 14.  Ognisko – jak to ognisko – nie dało się przez nie poskakać, bo szerokie i wysokie kamienie, które je okalały, ale za to dało się przez nie przejść 🙂  Ot tak bardzo skrótowy opis – więcej będzie widać na filmie i zdjęciach, które wkrótce zamieszczę.

FILM – zapraszam do oglądania 🙂

Zdjęcia już są:

20150927_112951

Kliknij – przeniesiesz się do albumu

Mazury II – 4-6 wrzesień 2015

Ponownie odwiedziłem mazury.

Trzy dni, dwie noce i 750 km. w siodłach naszych ukochanych motocykli 🙂 W miłym towarzystwie motocyklistów.

Dzień pierwszy:

Otwock – Wiartel – gdzieżby indziej 🙂

Większą część drogi przebyliśmy w deszczu – zmoknięci w zasadzie i od zewnątrz i od wewnątrz – za przyczyną ubrań przeciwdeszczowych, które skutecznie zatrzymywały deszcz, ale nie pozwalały też swobodnie oddychać naszym ciałom, więc się deko spociliśmy 😦

Na polanę w Wiartlu dotarliśmy już w całkowitych ciemnościach, jednak teren, na którym miały stanąć nasze namioty dzielnie oświetlała Hanna (Honda Shadow) Leo, co zresztą boleśnie odczuł rano podczas próby uruchomienia silnika 🙂 Ale jak to mówią: Hanka, Hanki nigdy nie zostawi w potrzebie, więc moja Hanuś za pomocą przewodów rozruchowych przetoczyła troszkę nadwyżki swojego prądu do serca swojej koleżanki i nagle rozległo się radosne popierdywanie z wydechów pobudzonej do życia Hanny Leo.

I tak oto rozpoczęliśmy przygodę dnia drugiego 🙂

Dzień drugi:

Plan był taki: Wiartel – Mamerki – Mazurolandia – Leśniewo – Stara Różanka – Święta Lipka – Reszel – Wałpusz

Jednak z uwagi na uciekający czas musieliśmy deko okroić nasze plany.

Wiartel – jak, to Wiartel – czułem się jak w domu.

Mamerki – na pewno mniej gruzu niż w Wilczym Szańcu. Fajna wieża widokowa – polecam osobom mającym lęk wysokości (zwłaszcza, kiedy wieje silny wiatr) 🙂 Można wejść do ubota (co prawda murowanego, a nie metalowego, ale jest to jakaś atrakcja). Na terenie obiektu stoi rakieta V2 i latający (teoretycznie) spodek.

Mazurolandia – może następnym razem uda się odwiedzić.

Leśniewo – śluzy – potęga budowli (zwłaszcza śluza górna) robi wrażenie – stoi tam ładnych parę tysięcy ton betonu.

Stara Różanka – wiatrak – z braku czasu, tylko przejechaliśmy obok niego.

Święta Lipka – piękne sanktuarium – nie należy omijać tego miejsca podczas wycieczki.

Reszel – zamek – z braku czasu objechaliśmy tylko rynek.

Wałpusz – nocleg nr 2 – dzięki uprzejmości znajomego obozowisko rozbiliśmy na jego prywatnej działce, nad jeziorem.

Dzień trzeci:

Z Wałpusza prosto do domu – po drodze krótki przystanek na zmianę odzieży na jesienno wiosenną 🙂 rzekłbym troszkę się ochłodziło.

Ot i cała historia 🙂

 

FILM – zapraszam do oglądania

 

 

Image14

Kliknij na zdjęcie – przeniesiesz się do GALERII

Mazury

Dziś w dziale pt. „GALERIA – ALBUMY” zamieściłem fotorelację z mojej samotnej, motocyklowej wyprawy na mazury, która zajęła mi dwa dni. 18 – 19 sierpień 2015.

Trasa: Otwock – Święta Lipka – Wilczy Szaniec w Gierłoży – nocleg pod namiotem w moim ulubionym Wiartlu, gdzie cisza i spokój – na polanie urzędowałem tylko ja i towarzyszyła mi moja Honda Shadow – wszystkim znana jako Hania 🙂

Sanktuarium w Świętej Lipce – piękne

Wilczy Szaniec – myślałem, że trochę tam mniej gruzu, a więcej bunkrów.

Mazury 2015

Kliknij na zdjęcie – przeniesiesz się do albumu

Niebawem pojawi się film z wyprawy, tylko chwilowo brak mi czasu na poskładanie go w całość.

No i udało się – już jest.

FILM – zapraszam do oglądania.

Witaj, świecie!

I tak oto w dniu dzisiejszym tj. 24-06-2015 r. trochę chyba z braku zajęcia i z faktu iż powoli robię się starym pierdzielem, postanowiłem zacząć pisać blog w którym będę zamieszczał relacje pt. „podróże – te małe i duże” 🙂

Na razie poruszam się tu całkiem po omacku – ale ponoć trening czyni mistrza, więc już niebawem będzie tu miło, pięknie i przyjemnie (przynajmniej na chwilę obecną mam taką nadzieję 🙂